Regulamin sklepu internetowego – tu go napiszą

Niedawno opisywałem moje perypetie z firmą, która miała napisać dla mnie regulamin sklepu internetowego.
Ta historia zmusiła mnie do poszukania nowego wykonawcy. Tym razem trafiłem bardzo dobrze. Z czystym sumieniem mogę polecić zlecenie stworzenia regulaminu sklepu internetowego tej firmie.
Oto jak przebiegała współpraca z firmą Netlibre.

Czy regulamin sklepu internetowego zawiera klauzule niedozwolone, czyli pierwszy kontakt

Na wykonawcę trafiłem przez Google. Krótkie rozpoznanie, przeczytane referencje, pozytywna opinia na GoldenLine… Nie ma na co czekać – trafiłem na ich stronę Regulaminowo.pl i wysłałem zapytanie.
Tego samego dnia (minęły może 2-3 godziny) otrzymałem informację zwrotną.
Prawnik przeanalizował regulamin i cóż… był „potencjał do doskonalenia”.
Razem z tą informacją dostałem szczegółową ofertę cenową, warunki realizacji i szczegółowy regulamin usługi.
Pierwszy kontakt na plus.

Panie, a o co tu chodzi? Czyli dociekliwy klient

Z natury chcę wszystko wiedzieć i rozumieć. Tym bardziej tworząc regulamin sklepu internetowego. W końcu regulamin to moja odpowiedzialność w stosunku do konsumenta. Tak więc nie będąc jeszcze zdecydowanym na współpracę, zacząłem pytać. I dodam, że były to pytani, na które poprzedni zleceniobiorca nie był w stanie mi odpowiedzieć . Pytań było sporo.
Odpowiedzi otrzymałem w tempie ekspresowym . I tym sposobem na dzień po wysłaniu zapytania ofertowego, byłem już zdecydowany.
Dopięliśmy wszelkich formalności, wypełniłem kwestionariusz przesłany przez wykonawcę, opłaciłem pro-formę i  wystartowaliśmy.

Przed terminem? Nie ma sprawy.

Wstępną wersję regulaminu otrzymałem jeden dzień przed terminem. Czy to się dzieje naprawdę?
Jak na wstępną wersję, była baaaardzo kompletna. Poprawki jakie zgłosiłem miały charakter kosmetyczny i  zostały uwzględnione bardzo szybko.
Razem z poprawkami wysłałem kolejną serię pytań. Odpowiedzi konkretne i rzetelne. Znowu :).

Oprócz regulaminu i Polityki prywatności otrzymałem jeszcze pakiet rekomendacji dla sklepu. Wykonawca prześledził proces sprzedaży i przesłał wytyczne do jego udoskonalenia.

Wiarygodność gratis

Na stronę sklepu dostałem ładny banner głoszący, że mój regulamin jest przyjazny dla konsumenta. Banner jest podlinkowany do okazałego certyfikatu.
Oczywiście można powiedzieć „gadżet”. Zgadza się, ale na pewno zwiększa zaufanie klientów.
Można powiedzieć „zleceniobiorca załatwił sobie darmową reklamę”. Zgadza się, ale… zwiększa to zaufanie klientów.
Certyfikat traktuję jako miły dodatek, a przyznanie go na okres jednego roku gwarantuje mi, że wykonawca bierze odpowiedzialność za to co zrobił.
Mogę spać spokojnie.

 


Opublikowano

w

, ,

przez

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *