Lawirowanie w oparach absurdu jest naszym sportem narodowym (szkoda, że nie ma tej dyscypliny na Olimpiadzie), ale i to ma swoje granice.
Z reguły staram się myśleć i brać pewne sprawy „na logikę”. Czasami jednak się nie da. Dokładnie z takim przypadkiem musiałem się zmierzyć, gdy przyszło mi zapłacić podwójną składkę ZUS na ubezpieczenie zdrowotne.
Moja wrodzona zdolność do odnajdywania się w polskiej wersji Monty Pythona, niestety ma swoje granice. Powstaje dylemat. Albo:
- Brakuje mi inteligencji
- Nie nadaję się na przedsiębiorcę
- Żyję w marzeniu sennym i w końcu się obudzę
Każdy z tych przypadków jest dla mnie niekorzystny. Ale do rzeczy. Wpis będzie o kraju, który bez żadnego wstydu okrada przedsiębiorców. I to dosłownie.
Co to jest podwójna składka zdrowotna?
Nie pamiętam już, który z naszych fantastycznych rządów uszczęśliwił poddanych wprowadzeniem podwójnej składki na ubezpieczenie zdrowotne. W sumie bez różnicy – efekt jest ten sam. Co miesiąc tysiące drobnych przedsiębiorców muszą oddawać do ZUS haracz w wysokości – od stycznia 2014 roku – 270 złotych i 40 groszy. Dużo. Dla mnie za dużo.
Pół biedy, gdyby podwójne oskładkowanie cokolwiek nam dawało. Nie daje. Jeśli naiwnie sądzisz, że dzięki pompowaniu swoich pieniędzy do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych będziesz lepiej traktowany w szpitalu, przychodni, czy u dentysty – nic z tego. „Pamiętaj – mieszkasz w Polsce, mieszkasz tu, tu, tu, tu!”
Składka na ubezpieczenie zdrowotne w teorii powinna pokrywać nasze zapotrzebowanie na usługi tzw. publicznej służby zdrowia. Podobne ubezpieczenie otrzymują osoby bezrobotne, zarejestrowane w urzędzie pracy. Ale im – rzecz jasna – przysługuje ono za darmo. Ty, drogi przedsiębiorco – musisz płacić.
Wracając do teorii – dzięki składce masz pełne prawo do bycia przyjętym do szpitala, czy skorzystania z porady lekarza rodzinnego. To, że w praktyce masz mniejsze przywileje niż np. osoba bezdomna, czy więzień, jest tematem na osobny wpis i chyba na innym blogu.
Podwójna składka zdrowotna – kogo dotyczy?
Posłużę się moim przykładem. Prowadzę firmę, ale póki co nie mogę pozwolić sobie na rezygnację z etatu. Pracuję więc de facto na dwóch etatach (marudzisz, że masz 8-godzinny dzień pracy? Zapraszam do podróży po 18-godzinnym).
W idealnym, uczciwym świecie, za taką pracowitość powinienem zostać wynagrodzony. Tymczasem dostałem po uszach. Tuż po zarejestrowaniu działalności zostałem zmuszony do wypełnienia deklaracji opłacania składki zdrowotnej w ZUS. Zaraz, zaraz – czy mojej składki nie opłaca już pracodawca? Jasne, ale przypominam – mieszkasz w Polsce.
System nakazuje opłacanie podwójnej składki i można się tylko domyślać, dlaczego:
- Bo państwo z zasady kradnie
- Bo brakuje pieniędzy na leczenie bezdomnych, więźniów, niezaradnych
- Bo skoro prowadzisz firmę, to masz za dużo pieniędzy
- Bo tak – nie podoba się, to napisz o tym na Twitterze premiera
Na początku tego wpisu wspomniałem, że staram się myśleć. Teraz więc do Was zaapeluję – jeśli chcecie skutecznie prowadzić formalności związane z Waszym biznesem, wyłączcie myślenie. Będzie Wam tylko przeszkadzać i powodować frustrację.
Podczas wizyty w ZUS-ie zadałem Pani przyjmującej ode mnie deklarację pytania:
- Czy dzięki płaceniu podwójnej składki zdrowotnej będę mógł dwa razy szybciej dostać się do poradni specjalistycznej?
- Czy przysługuje mi dwukrotnie dłuższa lista leków refundowanych?
- Czy dentysta założy mi lepszą plombę?
- Czy pielęgniarka da zastrzyk cieńszą igłą?
- Czy karetka przyjedzie do mnie na podwójnym sygnale?
Jak się pewnie domyślacie, pani odburknęła „NIE” i zabiła mnie wzrokiem. Ale czy nie mam racji?
Podwójną składkę na ubezpieczenie zdrowotne płacą jednak nie tylko etatowcy prowadzący własny biznes. Podobna niespodzianka czeka te osoby, które wejdą w jakąkolwiek spółkę. Dla naszego kochanego państwa nie ma bowiem znaczenia, że prowadzący firmy X i Y opłacają już składki. Tworząc spółkę XY z.o.o. muszą zrobić to ponownie. Każdy za siebie. Paranoja…
Składkę na ubezpieczenie zdrowotne można wliczyć w koszty
To jedyne pocieszenie dla osób, które są w pułapce podwójnego oskładkowania. Rzeczywiście, póki co urząd skarbowy zalicza dużą część składki na ubezpieczenie zdrowotne na poczet kosztów uzyskania przychodu. Trochę to dla mnie bez sensu, no ale nie będę wybrzydzał.
Oczywiście aż tak dobrze być nie może i przedsiębiorcy przysługuje jedynie niecałych 8 procent podstawy kwoty ubezpieczenia, co przy obecnej składce wynosi dokładnie 232 złote i 85 groszy. Reszta kwoty przepada w odmętach skarbca ZUS-u i należy mieć tylko nadzieję, że trafia na konto kogoś naprawdę potrzebującego.
Podsumowując – kradzież w majestacie prawa przestaje być kradzieżą. Podwójna składka na ubezpieczenie zdrowotne jest znakomitym przykładem na to, jak ciężko w Polsce prowadzi się działalność gospodarczą.
Moim zdaniem powstaje teraz pytanie nie czy, ale kiedy ZUS upomni się o opłacanie drugiej składki na ubezpieczenie społeczne? Bo że takie plany istnieją, o tym jestem przekonany.
Jeśli na blog zaglądają jacyś politycy, zaapeluję do Was. Pogadajcie z kolegami i zajmijcie się prawdziwymi problemami polskich przedsiębiorców. Walczcie z absurdami polskiego systemu podatkowego. Bo od debaty nad ideologią gender i zegarkami pewnego ministra, zleceń mi na pewno nie przybędzie.
A Wy, jakie macie zdanie? Podwójna składka na ubezpieczenie zdrowotne jest kradzieżą, czy dopuszczalną praktyką?
[author] [author_image timthumb=’on’]https://nawlasnyrachunek.pl/wp-content/uploads/2013/11/mwynarski.jpg[/author_image] [author_info]Autor jest zawodowym dziennikarzem, redaktorem i copywriterem. Żyje z pisania i mówienia, ale chętnie swoimi umiejętnościami dzieli się też pro bono. Prowadzi własną agencję tekstotwórczą, blog o budownictwie energooszczędnym, podróżuje i namiętnie uprawia ogród. Prywatnie ma żonę, córkę i fioła na ich punkcie. Udowadnia, że można to wszystko połączyć i jeszcze mieć czas na zwykłe nicnierobienie.[/author_info] [/author]
Dodaj komentarz